Choroba powszechna przed wojną, kojarzona z biedotą i prymitywnymi krajami. Czy zniknęła z Polski? Nie. Wszawica nadal dotyka wiele osób, także tych z „dobrych domów”.
Wszy to pasożyty żerujące na ciele człowieka. Ich obecność objawia się świądem, czasem zaczerwienieniem skóry głowy. Po przyjrzeniu się możemy dostrzec gnidy, czyli niewielkie jaja pasożyta, lub dorosłe już osobniki koloru białawego lub brązowego.
„Problem zaczyna się w przedszkolu, czasem nawet już w żłobku” – mówi lek. med. Barbara Bartel z Centrum Medycznego Alfa-Lek. Pracujący rodzice zaprowadzają pociechę do placówki, gdzie wśród innych dzieci czyha wiele infekcji. Wszawica rozprzestrzenia się szybko i nie każdy potrafi ją rozpoznać, dlatego niejednokrotnie problem jest bagatelizowany przez opiekunów.
Dobrym wyjściem byłoby zatrudnianie w przedszkolach higienistek oraz lekarzy i regularna kontrola maluchów. Obecnie jednak, bez pracowników służby zdrowia, trudno interweniować w porę – tym bardziej że wszawica jest chorobą wstydliwą i zwrócenie uwagi może być źle odebrane.
Aby wyleczyć przypadłość, najlepiej zgłosić się do dermatologa. Pomocy udzieli także farmaceuta w aptece, który dobierze preparaty lecznicze. Najważniejsza jest jednak profilaktyka. Należy dbać o czystość, uważnie obserwować dziecko i uczyć je higieny.