Nadwaga, zwiększona podatność na choroby, mniejsza odporność na stres – między innymi do tego może prowadzić brak sportu. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci były zdrowe, powinniśmy je do aktywności ruchowej zachęcać. Podstawą jest regularne chodzenie na lekcje wychowania fizycznego.
Dzieciom często nie chce się ćwiczyć, dlatego symulują różne dolegliwości i proszą o wypisanie zwolnienia z zajęć. Jeżeli nie jest to nic naprawdę poważnego, nie należy ulegać. „Rodzice, którzy zwalniają dziecko z WF-u, robią mu tylko i wyłącznie krzywdę” – mówi serwisowi mistrz olimpijski w lekkoatletyce Władysław Kozakiewicz, nauczyciel wychowania fizycznego. Przedmiot ten wcale nie jest mniej ważny niż język polski czy matematyka, a może wręcz przeciwnie. W grę wchodzą przecież aspekty zdrowotne.
Osobnym problemem są stałe zwolnienia lekarskie. Oczywiście od czasu do czasu każdemu może się coś stać. Mało kto jest jednak na tyle chory, żeby nie brać udziału w lekcjach WF-u w ogóle. „Jeśli ktoś ma długą, trwałą chorobę również może ćwiczyć. Niech przychodzi na zajęcia i robi to, co mu wolno. Na przykład uczniowie z astmą powinni biegać. Pomaga to w jej leczeniu” – zauważa rozmówca.
Bardzo dużą rolę w zachęcaniu dzieci do uprawiania sportu mają nauczyciele wychowania fizycznego. Niestety nie wszyscy umieją sprawić, żeby uczniowie połknęli bakcyla, ale w prowadzenie lekcji musi się angażować każdy. Warto, aby były one zabawą, ale też pewnego rodzaju wyzwaniem. „Im trudniej, tym lepiej. Czasami, jeżeli daję młodzieży możliwość wykazania się, pokazuję, co może zrobić, to jest ona bardziej aktywna. Nawet ten, który niewiele potrafi, próbuje” – stwierdza były sportowiec.