Wbrew pozorom nauka w Polsce nie jest darmowa. Co prawda istnieje możliwość bezpłatnego posłania dziecka do szkoły, ale już za podręczniki trzeba zapłacić. Wydatek ten trzeba ponosić praktycznie rok w rok, póki pociecha nie zakończy formalnej edukacji.

Rola dobrze napisanych podręczników

Popularne przysłowie mówi, że nauka jest kluczem do potęgi rozumianej jako zamożność. Wedle tego modelu im lepsze posiadamy wykształcenie, tym więcej zarabiamy. Praktyka bywa jednak rozczarowująca, bo wydatki na podręczniki trzeba ponosić, natomiast nikt dziś nie gwarantuje, że zdobyte wykształcenie zapewni nam dochodową posadę.

Dawniej skończenie studiów praktycznie równało się z kierowniczym etatem. Dziś można odnieść wrażenie, że płacono za sam posiadania dyplomu. Obecnie nawet kilka skończonych kierunków nie oznacza, że zdobędziemy satysfakcjonującą pracę w zawodzie. Dlaczego tak się dzieje?

Problem jest bardzo złożony. Jedną z przyczyn jest obniżenie poziomu nauczania. Aktualnie niemal połowa absolwentów szkół ponadgimnazjalnych kontynuuje naukę na studiach. Mamy jeden z najwyższych wśród krajów rozwiniętych wskaźników scholaryzacji na poziomie wyższym. Niestety, w ślad za tym nie idzie jakość. Tytuł magistra się zdeprecjonował. Wielu twierdzi, że odpowiada przedwojennej maturze.

Obniżenie jakości nauczania jest konsekwencją niżu demograficznego. Wiele uczelni, zwłaszcza mniejszych i niepublicznych, by ratować się przed likwidacją przyjmowało każdego chętnego. Dzięki temu zapobiegło spadkom dochodów (pamiętajmy, że na każdego ucznia i studenta przypada dotacja z ministerstwa).

Drugą przyczyną kłopotów ze znalezieniem pracy po studiach jest ich kierunek. Eksperci już od kilku lat twierdzą, żeby zmniejszać kształcenie na kierunkach humanistycznych. Potrzebni są bowiem inżynierowie.

Praktycy mówią coś innego. Najważniejsze są umiejętności, łatwość odnajdywania się w nowej sytuacji. Gdyby – twierdzą – szkoła uczyła kreatywności nikt po studiach, również humanistycznych, nie miałby kłopotów ze zdobyciem interesującej go pracy. Z racji na posiadane zdolności i umiejętności byłby rozchwytywany przez pracodawców.

Kolejna przyczyną jest to, że niewiele szkół kształci na potrzeby gospodarki. Innymi słowy nie uczy tego, co przydaje się we współczesnym świecie. Nie uczy też przedsiębiorczości, dlatego mamy niewielki odsetek jednoosobowych działalności (w końcu nie każdy może mieć etat, ale każdy może zarabiać).

Ten model starają się zmienić niektóre szkoły. Stawiają więc na nowoczesne podręczniki, które zupełnie inaczej przekazują wiedzę.

Zmienia się też sam proces dydaktyczny. Wielu nauczycieli próbuje wdrożyć regułę Konfucjusza: „Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem”. W tym celu organizuje zajęcia praktyczne. Uczniowie przeprowadzają eksperymenty, próbują samodzielnie coś zrobić, odkrywają. W ten sposób skuteczniej uczą się otaczającego ich świata.

W tej zmianie pozytywną pracę wykonują ośrodki naukowe, które w interesujący i przystępny sposób potrafią pokazać różne prawidła i procesy, z którymi stykamy się na co dzień. Instytucje te sprawiają, że nauka może być interesująca, a nawet fascynująca.

Dodaj komentarz